Nie lubię naszych czasów..Jak Bóg mi świadkiem nie znoszę ich. Jasne, lubię pewne elementy, wolność słowa, wyzwolone kobiety, dostęp do wszystkiego, ale nie znoszę i nie rozumiem tego, że ze sobą nie rozmawiamy, żyjemy obok siebie, tworzymy idylle, której nie ma.
Tak, jestem tego częścią. Tak, też udaję. Tak, też nie potrafię rozmawiać.
Zawsze się śmieję kiedy od faceta słyszę , że mam wszystkie cechy idealnej żony. Świetnie gotuje, jestem dobra w łóżku , przeklnę i napiję się dobrej whisky, nie robię awantur o wyjścia z kumplami, a i pogadać jest ze mną o czym..No kurwa ideał. Te jak wiemy nie istnieją. Moje wady są równie silne jak zalety.
I te wady właśnie pozwalają mi uciekać w świat, którego nie ma. Ten, dokładnie ten, jaki tworzą dzisiejsi ludzie..Pozory gonią pozory, ściema goni ściemę..Nie jesteśmy dziś w stanie docenić tego co mamy. Ja również nie potrafiłam, kiedyś..
Czasem czytam co ludzie piszą, rozmawiam z nimi często grzebiąc im w głowach. Lubie to. Widzę wtedy jak każdy z nas odgrywa jakąś rolę, jak gra w pierdolonym teatrze zwanym życiem. Często przegrywa.
Myślę, że społeczna choroba , jaką jest samotność dotyka więcej osób niż nam się wydaje.
Pijakiem nie koniecznie musi być żul z pod budki z piwem, tak samo jak samotnym człowiekiem nie musi być ktoś szary, bez rodziny i dobrej pracy.
W Warszawie wszyscy zapierdalają..Biegają po pasach, do metra..Nosz kurwa, przecież ono jeździ co 3 minuty. A w metrze co? Smutne twarze wgapione w telefon. Z natury jestem głośna, lubię robić wokół siebie zamieszanie i głośno się śmieję. Czasem mam wrażenie, że ludzie na ulicy chcą mnie zabić. I gdyby to jeszcze były same baby, widząc moją prawie nagą pierś bez stanika, ale nie..To wszyscy...Bo przecież na ulicach czy w tramwaju ludzie się nie śmieją..Patrzą w telefon, względnie czytają książki.
Wkurza mnie, że nie potrafimy docenić drobnych rzeczy, uśmiechu. Nie trzymamy kciuków za kolegę z pracy, ale chuj..zazdrościmy mu, bo przecież nie może mieć lepiej. Nienawidzę tego braku empatii. Kobiety wiecznie narzekające na facetów, że Ci późno wracają do domu, że nie interesują się tym czy tamtym. Ale powiem wam coś. Same jesteście sobie winne. Kto wytrzyma z wiecznie zrzędzącą babą , którą wiecznie boli głowa, a jej jedyna pasja to kolejny odcinek Trudnych spraw.
I nie, nie piszę tego, bo jestem nieobiektywna i nie lubię kobiet. Ja zwyczajnie rozmawiam z tymi facetami. Nie z jednym, nie z dwoma. Z wieloma. I każdy mówi to samo. Zmowa? Nie..
Nie potrafimy ze sobą rozmawiać. Wbrew pozorom kobiety są w tym mistrzyniami. Wydaje nam się, że mając u boku inteligentnego faceta domyśli się przecież o co nam chodzi. No kurwa nie, nie domyśli się. Nie każdy z nich to wróż Maciej. To co dla nas bywa oczywiste, dla nich nie musi..
I choć od kilku dni jestem śmiertelnie obrażona na męską część populacji, na myśl o tym wieczorze robi mi się przyjemnie. Bo na niego obrażać się nigdy nie będę.
Umawialiśmy się już dawno temu. Pamiętam jakie zrobił na mnie wrażenie wysyłając mi wiadomość z zapytaniem o sesje. Nie lakoniczne kilka zdań, nie suchy tekst. Słowa skierowane wprost do mnie, o mnie..Wiedziałam już wtedy, że ten koleś zapewne będzie miał sporo do zaoferowania. Nie tylko fotograficznie. Uwielbiam ludzi, którzy w tych dzisiejszych czasach mimo wszystko czymś się wyróżniają. W dobie ludzkich kalek to rzadkość. Ja lubię takie kolorowe ptaki.
I mimo iż nasze spotkanie wynikło właściwie z przypadku, bo modelki musiały pożegnać swoje chomiki(dla niezainteresowanych, to taka nasza branżowa anegdotka, kiedy modelka w ostatniej chwili odwołuje sesje, ale co gorsza przestaje się odzywać) to ucieszyłam się niezmiernie na to spotkanie. 
Tobiasz okazał się miłośnikiem nie tylko mojego pozowania, ale i mojej muzyki, co nie zdarza się często...Zaiskrzyło od pierwszego momentu. On dokładnie wiedział co ja jestem w stanie mu pokazać, a ja czułam się na tyle komfortowo, że chciałam mu to dać.
W mojej fotografii to szalenie ważne. Ja nie robię nic na siłę, jeśli czegoś i kogoś nie czuję nic z tego nie będzie. Wbrew pozorom nie potrafię grać, a moja twarz nie jest na tyle fotogeniczna by ukryć sfrustrowanie. 
Zrobiliśmy solidny materiał, jeszcze więcej się wyśmialiśmy... Spotkamy się niebawem znów, bo jedziemy na ten sam majowy plener, który zapowiada się bardzo owocnie..Pod względem fotograficznym, ale i towarzyskim..


Fotografował:
Tobiasz Kowalczyk 

Wrzuta muzyczna:
https://www.youtube.com/watch?v=ioOzsi9aHQQ&index=12&list=RDMMoaddLBnHJSA












I backstage , bo Tobiasz bardzo chciał na chwilę być modelem;))


Komentarze

Popularne posty z tego bloga