Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2019
Obraz
Nigdy nie byłam przesadnie zwierzolubna. Owszem, wykazywałam empatie w stosunku do zwierząt, ale nie wychowywałam się z nimi, nie były gdzieś blisko mnie, a jeśli już, to zupełnie wsiowe, te podwórkowe psiurki..Od zawsze nie znosiłam kotów. Po latach doszłam do wniosku, ze być może dlatego, iż przypominają mnie. Mają wyjebane, żyją wedle własnych zasad, nie mają swojego pana. Na domiar wszystkiego one zawsze są względem mnie bardzo przyjazne. Inna sytuacja zawsze miała się z psami. Wzbudzały mój szacunek, respekt. Nieco strach. Kiedy jakieś niecałe 5 lat temu mój ówczesny narzeczony(numer 3) przyjechał do domu z mała, jasną i przestraszoną kulką byłam wściekła. Oto w moim domu pojawił się szczeniak. Mój pierwszy w życiu pies, na domiar złego rasy, której kompletnie nie znałam. Kilka dni wcześniej pokazał mi kilka zdjęć w necie, wymienił nazwę rasy i oznajmił, że marzy o takim psie. Google po wpisaniu frazy Cane Corso pełne jest olbrzymich psów, z ciętymi uszami przypominające diabły.