Kobiety nigdy nic szczególnego mi nie zrobiły. Nie miałam i nie mam powodu ich nie lubić. Zwyczajnie jest mi z nimi nie po drodze. One to czują i odwdzięczają mi się tym samym.
To nie jest kwestia jakiegoś pokazu na wyrost. Nie są mi bliskie mentalnie, fizycznie, osobowościowo. Tak, jestem kobietą i dla wielu taki manifest jest czymś głupim i niezrozumiałym. Bywa wszakże, że emanuję pogardą dla własnej płci.
Nie wiem kiedy to się zaczęło. Chyba od zawsze tak miałam. Męskie towarzystwo przewijało się w moim życiu zdecydowanie bardziej. Już wtedy kiedy w przedszkolu moja mama usłyszała, że mam zapędy dyktatorskie, czy w podstawówce, kiedy siłowałam się "na rękę" z chłopakami, żeby zdobyć ich aprobatę, aż do liceum, gdzie zdobyłam licencje sędziego , oczywiście męskiej koszykówki.
No nie i już.
 Nie jestem w stanie tego przeskoczyć. Pewnie sporo tracę, bo nie wiem jak wyglądają damskie pogaduszki przy winie, nie mam też z kim "psioczyć" na facetów..
Mam jedną koleżankę, mieszkającą daleko ode mnie(co pewnie jest ogromnym plusem), sporo starszą i mentalnie podobną do mnie. To wystarczy. To zdecydowanie wystarczy.
Kiedy zaczynałam przygodę z fotografią sporo kobiet fotografowało akty. Widzę zresztą teraz, że panie całkiem zręcznie radzą sobie na tym polu. Ich zdjęcia są subtelne, ładne w odbiorze, delikatne. No takie babskie.
Od początku wiedziałam, że nie będę im pozować, ani tez nie będę tworzyć duetów z innymi modelkami. Spotyka się to często ze zdziwieniem. Nieraz z szokiem i pogardą, tzw hejtem. I tu oczywiście pierwsze do komentowania są kobiety. Zawsze muszą wpierdolić swoje 3 grosze. Jakby zwyczajnie nie mogły tego zaakceptować.
Faceci są prości. Nie podoba się, to wypad. Podoba, to działamy. Nie rozkładają rzeczy na czynniki pierwsze, nie analizują, nie rozważają miesiącami dlaczego stało się tak, a nie inaczej i co by było gdyby..Przyjmują rzeczywistość taką jaka jest.
Facet nie ma problemu z tym, że moje udo jest szerokości jego pasa. Baba już tak. No bo przecież, trzeba dojebać, zwrócić uwagę, że ta czy tamta ma coś lepszego niż ja. Czemu facet nigdy na to nie wpadnie? Bo ma to głęboko gdzieś..
No i tak to jest właśnie z tym moim pozowaniem..
Jako, że nie jestem zwolennikiem mówienia, że czegoś nie lubię dopóki nie spróbuje, to "zmusiłam" się nie raz, nie dwa, a 3 razy i stanęłam przed  obiektywem kobiet. Dawno temu. Panie urocze, zdjęcia-no babskie!
Ja przestraszna, na twarzy mina zranionego kota, a w głowie myśl kiedy koniec, kiedy koniec..
Ludzie często nie są w stanie ogarnąć, że pozując wyrzucam z siebie cholernie intymną dawkę własnych emocji..Ulatniam endorfiny, kokietuje, wyrażam swoją erotyczność.
A do tego jest mi potrzebny facet. Fotograf, ale jednak mężczyzna.
Gdyby ktoś kiedyś pokusił się o analizę moich zdjęć widać na nich dokładnie, które sesje są czystym profesjonalnie odegranym pozowaniem, a które chwilą , w której popłynęłam..
Choć ilości orgazmów, które naliczają mi fotografowie są zabawne, bo jednak mimo wszystko świetna ze mnie aktorka. Ale o tym kiedy indziej.
Nie każdy jednak fotograf-mężczyzna czuje mój klimat, moją granice i moją estetykę. Wielu chce i próbuje się z nią zmierzyć (albo z samym sobą), niestety niektóre sesje kończą się porażkami. Zbyt wielki stres, ciśnienie, że musi się udać..Nic nie musi. Trzeba to czuć i trzeba dać mi popłynąć .
Adrian jest właśnie takim fotografem.
Pamiętam jak wiele lat temu napisał do mnie z zapytaniem o sesje. Nie doszło do niej, bo łagodnie mówiąc jego umiejętności nie powalały. Ale był zdeterminowany, nastawiony na naukę, z nutą pokory i bardzo chciał. Od tego momentu nasze drogi mniej czy bardziej się krzyżowały. Obserwowałam go, kibicowałam i czułam, że coś z niego wyrośnie. Spotykaliśmy się na moich plenerach, czasem na gruncie prywatnym u nas w domu. Popełniliśmy nawet kilka, przypadkowych kadrów. Poprawnych. Nic więcej.
Umówiliśmy się po wielu latach znajomości pod koniec tamtego roku. Byłam już wtedy pewna, że Adrian zrobi mi coś z czego będę zadowolona.
No i nie zawiódł. Wymaga. Sporo od siebie, jest skupiony i zaangażowany. Zostawił mi przestrzeń na moje emocje, nie ingerował, fotografował rzeczywistość zastaną. Dokładnie tak jak lubię. Bez planu, bez wielkich przygotowań.
Na przestrzeni tych lat, w których pozuję , myślę, że jest jednym z niewielu, którzy zrobili ogromny progres. Myślę też, że jak za każdym sukcesem mężczyzny i za jego, stoi kobieta.
Bo choć mój wstęp jest opowieścią o tym jak bardzo ich nie lubię, równocześnie potrafię docenić ich piękno i rolę, jaką odgrywają w życiu faceta. A Adrian ma u boku piękną i mądrą kobietę, bez której, jestem tego pewna, nie robiłby tego co teraz robi..


Fotografował:
Adrian Sztruks

Wrzuta muzyczna:
https://www.youtube.com/watch?v=IGOBQfUAhB4




















Komentarze

Popularne posty z tego bloga